sobota, 12 lutego 2011

Opowiadanie część 15.

Obudziło mnie pikanie jakiejś maszyny , spojrzałam wyżej i zobaczyłam urządzenie które znałam z filmów. Dochodziły do mnie dziwne myśli , jejku przecież to już jest koniec. Nie potrafię sobie zdać z tego sprawy. Chcę się ze wszystkimi pożegnać, więc poprosiłam mamę aby zaprosiła całą moją klasę tutaj. Poprosiłam pielęgniarkę, żeby podmalowała mnie troszkę. Ponieważ miałam straszne doły pod oczami. Gdy patrzyłam w lusterko widziałam zupełnie inną dziewczynę niż wcześniej , taką osowiałą, smutną, nie mającą już chęci i sił do życia. Nagle otworzyły się drzwi, to moja kochana klasa. Wszyscy byli dla mnie bardzo uprzejmi koleżanki zaczęły mnie przytulać, całować w policzek, mówić że dobrze się trzymam. Postanowiłam im coś powiedzieć.

Ja : Słuchajcie jest mi naprawdę bardzo miło , że widzę was wszystkich tutaj razem, że mogę się z wami pożegnać. Chciałabym wam podziękować, że tak miło mnie przyjęliście do swojej klasy. Że w każdym z was miałam przyjaciela. Niestety mój organizm nie da sobie rady z tą chorą, ja odchodzę. Bardzo was kocham i strasznie będzie mi was brakować.
Justin : Kochanie mówiłem Ci coś na ten temat, masz tak nie mówić. Masz dopiero 16 lat jeszcze tyle przed Tobą, nie możesz się poddać.
Kasia : No własnie, musisz walczyć. My cię też bardzo kochamy i jesteś najlepszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałam. Poza tym nie zostawisz tutaj Justina samego , On sobie bez Ciebie nie poradzi.

Uśmiechałam się do nich, po mimo okropnego bólu. Chciałam żeby własnie taką mnie zapamiętali. Pożegnałam się z nimi i czekała mnie kolejna dawka chemioterapii lekarze mówią, że te dni są teraz najważniejsze. Czułam jak pielęgniarka wbija mi to w skórę, tak cholernie bolało, nie mogłam się ruszyć. Słyszałam tylko jak pielęgniarka wołała lekarza : ' Panie doktorze , szybko Ona umiera ' Nie mogłam oddychać, dusiłam się więc podłączyli mnie do aparatury. Byłam już coraz słabsza nie mogłam jeść, pić, oddychać, mówić, chodzić, nie mogłam się ruszać. Widziałam jak Justin na to wszystko patrzy z boku, kochałam to jak przynosił gitarę i mi grał do ucha, kochałam te wieczory kiedy był przy mnie. Mój tato moja siostra i Justin byli dla mnie teraz najważniejszymi osobami na świecie. Chociaż przeszkadzało mi to jak moja siostra traktuje Justina, strasznie go nie lubiła , no ale trudno. Ważne , że On ją akceptował. Słyszałam jak Justin do mnie mówi, słyszałam dobrze każde słowo, ale mój orgaznizm odmawiał mi posłuszeństwa i nie mogłam mówić, trzymał mnie cały czas za rękę. Mówił, żebym walczyła. Ale  ja już nie mogę, tak bardzo chcę zamknąć oczy i nie czuć tego bólu. Zabrali mnie na salę operacyjną i dalej nie pamiętam co się działo, gdy po kilku godzinach. Czułam ból. Justin objął mnie i powiedział, że zostanę przy nim, że ma nadzieję że będziemy już na zawsze. Pocałował mnie a ja znowu zasnęłam.. Nie kontrolowałam już tego. Byłam chyba za bardzo zmęczona tym wszystkim. BĘDĘ WALCZYĆ, MUSZE WALCZYĆ DLA MOJEJ MIŁOŚCI..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz