Byłam już ledwo przytomna, nie byłam w stanie ogarnąć tego co dzieje się wokół mnie, przyszłam na chemioterapię a to niszczy moje życie, czułam że leki przeciwbólowe przestają działać, że zaraz się obudzę i będzie tak strasznie bolało, tak strasznie się boje tego co będzie. Otworzyłam oczy i ujrzałam Justina, siedział u mnie całą noc, z tyłu stała mama z tatą, wszyscy płakali. Musiałam im to powiedzieć ' nie płaczcie za mną, ja zawsze będę przy was, będę waszym aniołem jak odejdę, będę jeszcze bliżej was, uśmiechnijcie się dla mnie, nie płaczcie. ' wiedziałam, że jeszcze kilka dni i Bóg zabierze mnie do siebie, czułam że jest to niesprawiedliwe, dlaczego ja ? Gdy wszyscy wyszli, pielęgniarka zmieniła mi kroplówkę i podała lusterko i szczotkę do włosów. Przeczesują je, widziałam jak wypadają, łzy leciały mi po policzkach, byłam taka blada, taka słaba. Bałam się , że zrazi to Justina do mnie, bałam się wszystkiego. Na szczęście moja mama była na to gotowa i kupiła mi perukę, założyłam ją, ale to i tak nie było to samo. Położyłam się i wpatrywałam w niebo, nagle wszedł Justin.
Ja : Tak się cieszę, że jesteś. Tak bardzo Cię przepraszam, że nie powiedziałam Ci wtedy prawdy, nie chciałam żebyś cierpiał,nie chciałam żebyś mnie oglądał w takim stanie, tak bardzo Cię kocham.
Justin : Kochanie nawet tak nie mów, wiesz że jesteś dla mnie wszystkim i zawsze jesteś piękna, kocham Cię z dnia na dzień coraz bardziej i będę z Tobą do końca, ale musisz mi coś obiecać.
Ja : Obiecam Ci dosłownie wszystko - w tym momencie chwyciłam jego dłoń i mocno ją przycisnęłam.
Justin : Obiecaj mi, że się nie poddasz, że będziesz walczyła, że będziesz blisko mnie, proszę Cię kochanie nie opuszczaj mnie, nie teraz. Jesteś mi tak bardzo potrzebna, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie - pocałował mnie, tak jak zawsze.
Ja : Obiecuję Ci, ale wiesz jestem bardzo słaba, czuje jak Bóg wzywa mnie do siebie. Ale słońce nawet jeśli odejdę, to zawsze będę przy Tobie, będę Cię pilnowała, tak jak teraz. Jesteś moją miłością.
Justin : Damy radę razem, nie pozwolę Ci się poddać, jesteś całym moim sercem.
Lekarz zabrał mnie na badania, kolejne. Okazało się, że rak zaczyna atakować serce, przeżuty są dosłownie wszystko. Dawka lekarstw została zwiększona a ja leżałam na intensywnej terapii. Byłam tak słaba, nie dałam rady nic powiedzieć. Chciałam powiedzieć, żeby nie płakali, bo ich łzy mnie jeszcze bardziej bolą, chciałam powiedzieć jak bardzo ich kocham.Teraz zrozumiałam jak życie jest cenne. Usłyszałam, że następne 24 godziny będą decydujące. Tak bardzo mnie bolało od środka, nawet nie byłam w stanie opisać co, było mi strasznie duszno, nie mogłam oddychać. Zaczęłam się dusić, pomyślałam sobie, że to jest właśnie ten moment, że teraz muszę ich zostawić. Słyszałam jak Justin krzyczał ' uratujcie ją, uratujcie moje serce, tak bardzo je kocham ' Poczułam tylko jak po policzkach zleciała mi łza i poczułam straszny podmuch powietrza... Teraz brakowało mi tlenu, później będzie brakowało czego innego, to są moje ostatnie godziny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz